10 wniosków na temat Internetu i mediów społecznościowych

“Sweat” to film, który promuje się jako film o mediach społecznościowych. Nic bardziej mylnego. To film o samotności, relacjach i braku relacji. Natomiast na pewno zmusza do myślenia. Czego owocem była dyskusja, w której miałam okazję wziąć udział. I wnioskami z niej chciałabym się z Wami podzielić.


1. Przebodźcowanie

Żyjemy w świecie przebodźcowania, dziennie dociera do nas około 5000 komunikatów marketingowych (nie mówiąc o innych), podobno scrollujemy 100 metrów feedu na Facebooku, oglądając film na Netflixie piszemy ze znajomymi na Messengerze. Często nie potrafimy się skupić na jednej rzeczy, wszystko nas rozprasza, łącznie z powiadomieniami z mediów społecznościowych i światłem z ekranu smartphona przed zaśnięciem. Czytamy tytuły i nagłówki, nie zagłębiając się w artykuły. Ponad 90% wszystkich danych na świecie, powstawało w ciągu ostatnich kilku lat. A nasz rynek danych jest wart tyle, ile PKB Tunezji.

Jesteśmy przebodźcowani.

I jestem daleka od tego, by nagle stać się hejterem cyfrowych rozwiązań. By zrezygnować z możliwości jakie nam daje. Natomiast zachęcam zdecydowanie do tego, by znaleźć swoją drogę. I to, co dla nas dobre i co nam potrzebne, a nie czego wymagają od nas inni.

Jeżeli czujesz, że Instagram wpływa negatywnie na Twoją psychikę – usuń aplikacje bądź konto. Obecna sytuacja klimatyczna czy polityczna sprawiają, że nie możesz spać w nocy? Oglądaj wesołe kotki na YouTubie, daj sobie odpocząć. Korzystaj z tylu mediów i kanałów, ilu potrzebujesz, a nie ile uważasz, że wymagają od Ciebie inni.

Żyjemy w świecie FOMO (Fear Of Missing Out), boimy się, że coś nas ominie w podnieceniu podglądając życie innych. Bądź wiadomości, newsy branżowe i tym podobne.

Wrzuć czasem na luz. Zrób sobie cyfrowy detoks przez tydzień i zobacz, że świat się nie zatrzymał, nie przestał istnieć. Z drugiej strony…

2. Nie wartościujmy.

Mamy tendencję do wywyższania się. Czytający nad nieczytającymi. Ci po studiach nad tymi bez. To ludzkie. Jeżeli też tak robisz, nie biczuj się. Nie jesteś jedyny. Tak wpływa na nas kultura. Tak nas poniekąd wychowano. Ale warto łapać się na tym, że to robimy.

Nie korzystasz z mediów społecznościowych? Nie chwal się tym jak osiągnąłeś wyższy poziom, a wy wszyscy męczący się w Social Media dajecie ulec kapitalizmowi korporacji. Masz 10 kont w Social Media. Niekoniecznie jesteś bardziej na bieżąco niż inni. Posiadasz najlepsze kontakty i rozległą wiedzę. Oczywiście wyolbrzymiam. Ale każdy ma swoją ścieżkę i sposób na życie. Z media bądź bez.

Podobnie zresztą jest w przypadku contentu publikowanego w Social Media. Starajmy się motywować, ale nie porównywać. Nie wyrażajmy swoich ocen, o które nikt nie prosił, głośno. Bo oczywistym jest, że oceniać będziemy. Każdy z nas robi to na co dzień.

Wychowujmy dzieci w atmosferze współpracy i konkurencji. Chociaż posty takie jak ten wskazują na to, że jeszcze daleka przed nami droga. KLIK

3. Narzędzie.

Media społecznościowe to tylko i aż narzędzie. Jeżeli wpajamy dzieciom od małego, że muszą być najlepsze, przynosić świadectwo z paskiem nie dziwmy się, że później zabiegają o akceptację i dowartościowują się w mediach społecznościowych.

Każdego narzędzia musimy się nauczyć. Podobnie jest z mediami społecznościowymi i internetem. Bezpieczeństwo, netykieta, wyidealizowany obraz świata, cyberprzestępstwa, ochrona danych… Tego powinniśmy uczyć się sami, a następnie nasze dzieci. Tego potrzebujemy.

A co najważniejsze. Nóż może służyć do krojenia chleba i do zabijania. Podobne jest z Social Media. Mogą pomagać, mogą dosłownie zabijać. To narzędzie. W naszych rękach.

4. Na zawsze.

Bo nie łudźmy się. Media społecznościowe i zanurzenie cyfrowe zostaną z nami już na zawsze. Nie wiem jak będzie wyglądała przyszłość, ale wiem, że będzie cyfrowa. Już teraz zostanie 100% offline człowiekiem, niezależnie od wieku, nie jest proste. A i szczerze mówiąc nie jest konieczne. Jeżeli tylko, ponownie, zaistnieje edukacja. Również ta systemowa.

Pandemia również zalegitymizowała istnienie gigantów. Czy to ze względu na nas samych, użytkowników, czy to ze względu na dane udostępniane przez korporacje rządom. Chociażby do aplikacji mających “walczyć” z covidem.

Po raz pierwszy w historii giełdy, 20% jej wartości jest całkowicie wytwarzane przez firmy cyfrowe, wielką czwórkę. Amazon, Google, Facebook, Alphabet (GAFA) + Microsoft. Prawdopodobnie ten trend będzie postępował. Ale tutaj gorąco polecam Wam między innymi tę książkę. KLIK

5. Sprzedawanie danych diabłu.

Danych, które sami z siebie na co dzień oddajemy. Nie wystarczy nie być na Facebooku. Każda nasza aktywność w sieci pozostawia swój ślad. Im bardziej dbamy o dane i jesteśmy świadomi tego jak korporacje i rządy je wykorzystują, tym bardziej postępuje również inwigilacja nas.

Sami zaprzedajemy dusze diabłu. Spróbujcie kiedyś skorzystać z enkryptowanej wyszukiwarki Duck Duck Go, która całkowicie nie zbiera Waszych danych. Szybko zrezygnujecie. Bo po wpisaniu hasła “pizza” dostaniecie wyniki z Łodzi, Stanów Zjednoczonych i Krakowa. Wszakże przeglądarka nie zna naszej geolokalizacji.

Wygoda za sprzedaż naszych danych. Szybkie życie za sprzedaż naszych danych.

Przykład tego jak można je wykorzystać, to chociażby kryzys Cambridge Analytica na Facebooku. Z drugiej strony ja sama jestem ekshibicjonistką danych w Internecie. Liczę się z tym, czy może to zaowocować, ale podchodzę do tego w świadomy sposób.

Jednocześnie poniekąd będąc przerażoną, jak dane o mnie można wykorzystać. I jak ja robię to na co dzień z danymi innych działając w marketingu.
Psss. Co ciekawe, w skali roku posiadając konto na Facebooku, naszymi danymi wypracowujemy dla Facebooka około 20 – 30 dolarów.

Zobacz też: Content interaktywny 

6. Bezpieczeństwo.

Wyłudzenia, przejęcia kont, kradzieże, cyberataki. A dodatkowo teorie spiskowe, dezinformacja, pedofilia i inne przestępstwa w sieci.

Sama nie potrafię się przed wszystkim uchronić. Ale staram się. Tak jak codziennie ktoś może nas okraść, tak codziennie zamykamy drzwi na klucz. Podobnie powinno być z Internet i w podobnych kategoriach powinniśmy go traktować.

Mieć świadomość niebezpieczeństw, ale nie ulegać panice.
Sprawdzać dwa razy. Walczyć z fake newsami. Polecam podręcznik online “Stop dezinformacji”. KLIK
Zmieniać hasło raz w miesiącu
Tworzyć trudne hasła. Te z “123” i wykrzyknikami wcale takie nie są.
Trzymać hasła w pęku kluczy, nie zapisywać ich gdzie popadnie.
Nie wrzucać do sieci adresu mieszkania jednocześnie informując o wyjeździe na wakacje. Tym bardziej nie wrzucać zdjęć biletów na koncerty, kart kredytowych, dowodu czy potwierdzenia szczepienia.
Czytać o tym jak ustrzec się przed niebezpieczeństwami (np. tutaj KLIK) i wprowadzać te rozwiązania w życie.
Włączać, gdzie się da uwierzytelnianie dwuskładnikowe.

7. Edukacja

Finalnie to wszystko powiązane jest z edukacją. Nie powiem, że powinniśmy edukować się cały czas i ze wszystkich możliwych źródeł (przebodźcowanie), ale jednak powinniśmy to robić.

Edukujmy siebie. A potem nasze dzieci i rodziców. Wpływajmy na systemowe zmiany. Zajęć praktycznych z nowych mediów i internetu w szkołach nam trzeba.

8. To praca

A będąc przy edukacji, edukujmy siebie i dzieci z zakresu tego, z czym wiąże się PRACA influencera. Tak, to praca. Ciężka. Oczywiście, to nie bycie lekarzem, strażakiem czy pielęgniarką. Ale również potrafi dać w kość. A ja ponownie powtarzam: nie wartościujmy.

Ale skoro to praca, wymaga również pewnych narzędzi. Influencer to nie wydmuszka, która zarabia na tym, że jest. Tak było być może kiedyś. Musimy coś wiedzieć, posiadać pasję, znać się. Do tego dochodzą chociażby wszystkie aspekty prawne.

Ileż to razy Ty potraktowałeś pracę influencera jako coś miałkiego, co mógłby robić każdy? Mnie się zdarzało.

9. Bańki wiedzy.

Nie dziwi mnie natomiast, że o wielu tych rzeczach nie wiemy. Żyjemy w bańkach wiedzy. Docierają do nas treści podobne do tych, które wcześniej oglądaliśmy i widzieć chcemy. Obracamy się w naszej społeczności wspólnych poglądów. A do poglądów innych zaglądamy tylko wtedy, gdy chcemy coś skrytykować. Nie potrafimy dyskutować. Boimy się wyrażać opinie, chyba że czujemy się anonimowi.

Zastanów się, w jaką bańkę wiedzy Ty wpadłeś_aś?

A później poszukaj na YouTubie tego, czego nie szukałeś_aś nigdy wcześniej. Wejdź na stronę na Facebooku czy Instagramie osoby o zupełnie innych poglądach, niż Twoje. Spróbuj wyszukiwać treści w Google przez incognito.

Rozmawiaj.

Chyba że, ponownie, miałoby to wpłynąć negatywnie na Twoją psychikę.

10.Dychotomia.

Media społecznościowe i Internet zdecydowanie nie są złe. Nie są też dobre. Są jak ludzie. Kolorowe. Szare. Zwał jak zwał. Sama mam do nich stosunek ambiwalentny. Ale nie wyobrażam sobie bez nich życia. Oczywiście w kontrolowany, odpowiedzialny sposób.

A jakie są Twoje spostrzeżenia? Daj mi znać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także
Strona na Facebooku – jak zadbać o jej SEO?
5.04.2023

Strona na Facebooku – jak zadbać o jej SEO?

Zastanawiałaś_eś się kiedyś, że Social Media mają bardzo wiele wspólnego z SEO? Strona na Facebooku lub YouTube to drugie największe wyszukiwarki na świecie, Pinterest opiera się na słowach kluczowych, a opisy alternatywne na Instagramie mogą wpłynąć na Twoje zasięgi.

Brak kobiet na marketingowych scenach?
12.10.2022

Brak kobiet na marketingowych scenach?

Problem braku specjalistek (marketerek) w mediach czy na marketingowych i biznesowych scenach poruszany jest od dawna. I co ważne: od jakiegoś czasu dyskurs nabiera rozpędu i doczekaliśmy się zmian.

Lubię rozmawiać. Dużo. I na temat. ŚMIAŁO!

ZOBACZ MNIE NA INSTA